wtorek, 22 kwietnia 2008

Pierwsze wrażenia

Zaczęłam pisać o sobie, a teraz trochę znowu o maluchach – są cudowne. Szczerze mówiąc bałam się trochę macierzyństwa, bo nie bardzo wiedziałam na czym to polega. Po pierwsze to moje pierwsze maluchy, a po drugie to ja sama często czuję się małym kotkiem mimo tego, że mam już prawie dwa lata. A dokładnie kończę 7 maja, czyli już za kilka dni. No i nie bardzo wiedziałam co się będzie działo – takie maluchy to duża odpowiedzialność. Przez cały czas trzeba je karmić, a później lizać po brzuszkach by stymulować przemieszczanie się pokarmu. I tak przez kilka tygodni. Nie wiedziałam też, czy będę miała wystarczająco dużo pokarmu, czy dam sobie radę z porodem, ile będzie tych maluchów i czy wszystkie przeżyją.. tego ostatniego bałam się najbardziej. Po urodzeniu Jacek przeniósł nas ze swojego łóżka do specjalnego miejsca przygotowanego w szafie i przyniósł dwie lampki tak by było maluchom i mi ciepło. I na szczęście wszystko dobrze się potoczyło – maluchy są różnej wielkości, ale to podobno o niczym nie świadczy. Z tego co udało mi się rozpoznać to mam trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Najmniejszy maluch to właśnie dziewczynka. Nazwałam ją Alicja. Jestem pewna, że będzie cudowną kotką pomimo tego, że teraz jest najmniejsza i najbardziej różowa ze wszystkich – ma najkrótszą sierść. Ale jest przy tym tak słodka, że łzy kręcą mi się ze wzruszenia. Z resztą – kręcą mi się cały czas jak na te maluchy patrzę. Choć karmienie, ogrzewanie i lizanie jest wyczerpujące, to czuję, że to jest właśnie esencja macierzyństwa…

Brak komentarzy: