środa, 30 kwietnia 2008

O kotach tajskich

A teraz zacytuję co piszą o naszej rasie:

"Wielu hodowców kotów syjamskich broniło się przed przekształcaniem nowoczesnego syjama w kota coraz smuklejszego i mającego coraz węższą głowę. Aby nie dopuścić do zmian w tej rasie, szukali sposobu odnalezienia dawnego typu syjama, jaki w latach 50. jeszcze dominował w hodowlach. Ponieważ u hodowców prawie już nie było tego typu kotów, próbowano temu zaradzić poprzez kojarzenie niekrewniacze. Istotną pomocą okazał się w tym wypadku europejski kot krótkowłosy, który szybko stał się wysmukłym typem orientalnym.Tajski
Oprócz tego w powstawniu rasy dużą rolę odegrały programy hodowlane z kotami tonkijskimi. Niektórzy amerykańscy hodowcy również wykonali wiele pionierskiej pracy przy tworzeniu tej rasy i nadali jej nową nazwę "kot tajski", aby ją wyraźnie odrciżnić od kota syjamskiego. Wzorzec rasy ustalony w Stanach Zjednoczonych od 1990 r. obowiązuje także w Niemczech na podstawie zatwierdzenia przez światowy związek WCF. Decyzję tę uznały także niektóre niezależne związki. W Polsce nazwa ta jeszcze się nie upowszechniła. Idealny kot tajski jest średniej wielkości, raczej masywny, lecz zarazem elegancki w ruchu. Ma harnonijne proporcje ciała i okrągławe kształty; jest silnie umięśniony.
Głowa jest okrągła, a policzki i czoło są uwydatnione, profil nosa - poczynając od sklepionego czoła - tworzy linię wypukłą. Górna powieka ma kształt migdałowaty, dolna zaś - okrągły, co razem stanowi o wyglądzie typowego kota tajskiego. Szeroki rozstaw oczu i średnia ich wielkość odróżniają oczy kota tajskiego od oczu kota sy- jamskiego. Oczy powinny być możliwie intensywnie ciemnoniebieskie; jasne lub bladoniebieskie z początkowego okresu hodowli tej rasy nie są już tolerowane i wykluczają koty z dalszej hodowli.
Pyszczek jest lekko zaokrąglony, w żadnym razie nie może być ostro zakończony jak u syjamów, harmonizuje z ogólnym wyglądem głowy. Dobrze rozwinięty podbródek tworzy z profilu jedną linię z czubkiem nosa. Uszy są średniej wielkości, szerokie u nasady, lekko zwrócone do środka i trochę bocznie osadzone. Głowa wraz z uszami trochę przypomina kształtem jabłko.
Ciało robi wrażenie dużego i mocnego, z dobrze rozwiniętą klatką piersiową. Linia grzbietu ku tyłowi lekko się wznosi, co jest spowodowane przez nieco dłuższe tylne niż przednie kończyny. Kark nie może być zbyt długi i robi ogólne wrażenie muskularnego. Kończyny także nie mogą być za długie i muszą mieć proporcje stosowne do reszty ciała. Końce łap są okrągławe. Ogon jest średniej długości, u nasady nieco grubszy, ostro zakończony. Mocne i ładne futro ściśle przylega do ciała, jednak nie jest tak rzadkie jak typowe futro syjamów. Ma mało podszycia, lecz mimo to wygląda delikatnie i jest jedwabiste.
Istnieje kilka odmian barwnych. U wszystkich ważny jest wyraźny kontrast między barwą zasadniczą futra a oznakami na głowie. uszach, kończynach i ogonie.
Sealpoint mają czarnobrązowe oznaki na tle od beżowego do kremowego. Dopuszczalne są ciemniejsze cienie. Bluepoint mają szaroniebieskie oznaki na niebieskawym tle. które powinno być możliwie jasne. Czekoladowe i liliowe mają barwę zasadniczą futra i barwę oznak takie same jak syjamy typu nowoczesnego. To samo odnosi się do redpoint, tortiepoint i tabbypoint. Ostatnie wymienione są jednak jeszcze w stadium eksperymentów hodowlanych i nie mają w pełni dojrzałych cech typowych dla rasy.
Są już pierwsze programy mające na celu wyhodowanie tradycyjnego orientalnego kota krótkowłosego."
Opisy rasy pochodzi z książki "RASY KOTÓW" wydanej przez Oficynę Wydawniczą MULTICO.

niedziela, 27 kwietnia 2008

Otwieramy oczy

Przez pierwsze 10 dni maluchy miały zamknięte oczka. Teraz jeden po drugim otwierają. To niesamowite, niedługo zaczną oglądać cały świat :)




wtorek, 22 kwietnia 2008

Pierwsze wrażenia

Zaczęłam pisać o sobie, a teraz trochę znowu o maluchach – są cudowne. Szczerze mówiąc bałam się trochę macierzyństwa, bo nie bardzo wiedziałam na czym to polega. Po pierwsze to moje pierwsze maluchy, a po drugie to ja sama często czuję się małym kotkiem mimo tego, że mam już prawie dwa lata. A dokładnie kończę 7 maja, czyli już za kilka dni. No i nie bardzo wiedziałam co się będzie działo – takie maluchy to duża odpowiedzialność. Przez cały czas trzeba je karmić, a później lizać po brzuszkach by stymulować przemieszczanie się pokarmu. I tak przez kilka tygodni. Nie wiedziałam też, czy będę miała wystarczająco dużo pokarmu, czy dam sobie radę z porodem, ile będzie tych maluchów i czy wszystkie przeżyją.. tego ostatniego bałam się najbardziej. Po urodzeniu Jacek przeniósł nas ze swojego łóżka do specjalnego miejsca przygotowanego w szafie i przyniósł dwie lampki tak by było maluchom i mi ciepło. I na szczęście wszystko dobrze się potoczyło – maluchy są różnej wielkości, ale to podobno o niczym nie świadczy. Z tego co udało mi się rozpoznać to mam trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Najmniejszy maluch to właśnie dziewczynka. Nazwałam ją Alicja. Jestem pewna, że będzie cudowną kotką pomimo tego, że teraz jest najmniejsza i najbardziej różowa ze wszystkich – ma najkrótszą sierść. Ale jest przy tym tak słodka, że łzy kręcą mi się ze wzruszenia. Z resztą – kręcą mi się cały czas jak na te maluchy patrzę. Choć karmienie, ogrzewanie i lizanie jest wyczerpujące, to czuję, że to jest właśnie esencja macierzyństwa…

sobota, 19 kwietnia 2008

O mnie

Zaczęłam od pisania o moich maluchach i o narodzinach – byłam niesamowicie szczęśliwa :)

A teraz może napiszę kilka słów o sobie. Mam na imię Dziunia i jak pewnie widzicie jestem kotką –w odróżnieniu od wielu innych zwierząt i oczywiście ludzi. Pewnie zastanawiacie się jak to jest, że kotka potrafi pisać bloga.. Otóż są na tym świecie pytania, na które nie da się odpowiedzieć i nie będę nawet próbować. Po prostu – potrafię :) Potrafię też wiele innych rzeczy, ale o nich za chwilę. Wracam do tego kim jestem – kotką, a dokładniej kotką tajską. Koty tajskie to stara rasa syjamska. To znaczy kiedyś koty syjamskie wyglądały tak jak ja, ale w hodowlach zmieniły się cechy rasy i teraz wyglądają inaczej. Ktoś jednak postanowił odtworzyć rasę syjamską, natomiast trzeba było znaleźć dla niej nową nazwę – tak powstała rasa tajska. No i jestem Tajką ;) Choć jak Jacek mnie szukał to jak wpisał w wyszukiwarkę „kotki tajskie” to podobno wyskoczyły mu bardzo różne strony… i niekoniecznie związane z hodowlami kotów tajskich ;)

Dziunia. Kotka tajska.

środa, 16 kwietnia 2008

Zostałam mamą!


Stało się! Dzisiaj zostałam pierwszy raz w życiu prawdziwą mamą!!! Nawet nie wiedziałam, że ta chwila będzie tak szczęśliwa! Choć nie było łatwo - w końcu urodzić pięć małych kociaków to nie jest takie proste jak wysikać dziurę w śniegu.. ;) Ale było warto! Przez ostanie dwa miesiące biegałam z coraz większym brzuchem, a już od wczoraj czułam, że maluchy chcą wyjść na zewnątrz. W sumie wyszło 63 dni ciąży, czyli tak jak u większości kotek. Jestem strasznie zmęczona, więc wracam do maluchów. Ale pomyślałam że jeszcze dziś założę bloga i będę opisywać co się u mnie i moich pociech dzieje. Wiem, że za 10 tygodni będę je chciała oddać w dobre ręce, więc mam nadzieję, że trafię na dobrych czytelników, którzy będą czule zajmować się moimi maluchami jak te już dorosną. Do usłyszenia niedługo!

Dziunia. Najprawdziwsza mama!